Anna Radziukiewicz – Antologia myśli
Odchodzą z polskiego życia wybitni myśliciele, ludzie mądrzy – Czesław Miłosz, Jerzy Giedroyc, Jerzy Turowicz, Józef Tischner, Jan Twardowski. A życie nie lubi próżni. Wiedzy ma ono pod dostatkiem. Ale potrzebuje mądrości. Tej jest bardzo mało. I po tę mądrość sięgnęło krakowskie wydawnictwo Znak do Jerzego Nowosielskiego. Zaproponowało tomik „Prorok na skale. Myśli Jerzego Nowosielskiego”. Nie wolno rozgrzeszać się z jednej rzeczy: z obowiązku zdobywania mądrości. Jest to zasadniczy obowiązek człowieka. Tak w jednym z wywiadów mówił Nowosielski. Wiek i choroba odsunęły Jerzego Nowosielskiego od aktywnego życia. Od kilku lat nie maluje, nie pisze i nie udziela wywiadów. Do ostatniego tekstu, jaki wyszedł spod jego pióra, udało mi się namówić Nowosielskiego w 1998 roku. Był to tekst „Odrobina kwasu”, zamieszczony w książce „Prawosławie w Polsce”. Mądry, głęboki, zwarty i piękny stylistycznie. Jak zwykle u Nowosielskiego.
Krakowski artysta i znawca teologii i kultury w ogóle nie lubił wiele mówić. Pewnie dlatego redaktorzy tomiku – Roman Mazurkiewicz i Władysław Podrazik, jako motto zaproponowali jego słowa: Ja już tyle się nagadałem w tych wywiadach… Powiedział co wiedział… Jeśli ktoś chce się czegoś ode mnie dowiedzieć, to raczej z tych tekstów, co już są. Co miesiąc się czegoś nowego nie wymyśla.
Redaktorzy poszli tym tropem. Stworzyli antologię myśli Nowosielskiego, tak jak się tworzy antologię wierszy.
Myśli wydobyto z artykułów Nowosielskiego, polemik, wypowiedzi i wywiadów, jakie ukazały się od schyłku lat czterdziestych XX wieku. Wyjątkowe miejsce, jako źródła, zajęły tu trzy książki – „Wokół ikony” (1895) i „Mój Chrystus” (1993) – to rozmowy Zbigniewa Podgórca z Jerzym Nowosielskim i „Inność prawosławia”, wybór tekstów dokonany przez Tadeusza Wyszomirskiego, wydany dwukrotnie przez wydawnictwo Ortdhdruk (1991 i 1998). Dziś wszystkie te pozycje są trudnodostępne. Głęboki sens miało więc stworzenie antologii myśli Nowosielskiego.
Wypowiedzi Jerzego Nowosielskiego na temat rzeczywistości widzialnej i niewidzialnej, cierpienia ludzi i zwierząt, starości i przemijania, to szczególne i odrębne zjawisko na tle tego co mieli do powiedzenia wszyscy razem wzięci artyści na przestrzeni całego XX wieku. Jak to się stało, że w Polsce, w Krakowie, pojawił się tej rangi mistrz duchowej przenikliwości? Zdumiewa nie tylko zasięg i rozległość poruszanych przez niego problemów, ale wytrwałość i odwaga w stawianiu pytań, często tzw. pytań bez odpowiedzi. Tak w słowie wstępnym pisze o fenomenie Nowosielskiego Władysław Podrazik.
Nowosielskiego obecność w Cerkwi wschodniej, w młodości unickiej, w życiu dojrzałym – z wyboru – prawosławnej, pozostawiła na nim głęboki ślad. Powiedziałabym, w zasadniczy sposób kształtuje jego myśli. Widać to zwłaszcza w jego intuicjach odnośnie sztuki, dla mnie osobiście najciekawszych. W moim odczuciu zasadnicze rozejście się dróg Europy wschodniej i zachodniej nastąpiło w okresie renesansu europejskiego. Wschód przed nim się zasadniczo obronił, zachód wchodził w kolejne jego fale. Tu zacytuję choć kilka myśli krakowskiego artysty: Renesans europejski jest niczym innym, niż jakimś nawrotem antycznego marzenia o złotym wieku. A mit złotego wie ku jest mitem diametralnie przeciwstawnym mitowi eschatologicznemu, czyli poczuciu oczekiwania eschatologicznego.
I w innym miejscu: W moim odczuciu sztuka renesansu posiada w sensie duchowym działania rozkładowe, bez względu na swoje dobre rzemiosło artystyczne.
Nowosielski miał odwagę mówić o głębokim kryzysie sztuki zachodniej. Ten kryzys rozpoczął się w czasach renesansu. O sztuce zachodniej mówi jako o tej, która swe siły zużyła na fascynację rzeczywistością empiryczną a nie na wyglądanie i próby przedstawienia rzeczywistości transcendentnej. On widzi w ogóle wielki kryzys idei artystycznych na świecie. Sztuka stała się jedynie dobrym polem do „robienia” nazwisk, lansowania „osobowości” artystycznych.
Tylko Nowosielski ma odwagę powiedzieć wprost: Cały dzisiejszy nihilizm, całe obrazoburstwo, które w sztuce nowoczesnej obserwujemy, to jest ostateczna furia negatywnych sił anielskich, pragnących zniszczyć obraz boski w obrazie ludzkim. Nowosielski ubolewał nad procesem postępującej satanizacji kultury i proces ten uznał za najważniejsze teologiczne zagadnienie. Jednocześnie stawiał diagnozę, może karmił się nadzieją mówiąc: Możliwe, że przeżywamy okres, gdy musimy sobie uświadomić, że sztuka jest przekazem spraw duchowych, albo w ogóle nie jest sztuką.
Myśli Nowosielskiego poukładano w rozdziały. Jest ich dwadzieścia jeden. Dotyczą sfer różnorodnych, poczynając od kadrów z autobiografii, kończąc na sprawach ostatecznych. Czytałam wszystko, co napisał i powiedział Nowosielski. Mimo to lektura „Proroka na skale” sprawiła mi wielką przyjemność. Znów jakiś głęboki oddech… I za to chylę czoła przed wydawnictwem Znak.
Przegląd Prawosławny, nr 9(267), wrzesień 2007