O twórczości Władysława Podrazika.
Autentyczna sztuka jest zakorzeniona w świadomości metafizycznej. – Donald Kuspit
W sztuce występuje twórcze zwycięstwo nad ciężarem „tego świata”, nigdy zaś dostosowanie się do „tego świata”. – Mikołaj Bierdiajew
Wiem, że malarstwo Podrazika jest prawdziwe. – Jerzy Nowosielski
Istnieją artyści osobni, artyści, którzy sytuują się poza dominującymi tendencjami w sztuce, by odkryć niepowtarzalność własnej wypowiedzi, odnaleźć istotę swojego przekazu. Taka postawa wymaga dojrzałości, odwagi w poszukiwaniu i eksplorowaniu obszarów dotąd nie zgłębianych, ważnych, choć pomijanych milczeniem. Tacy artyści są tymi, którzy widzą więcej, inaczej, tymi, którzy otwierają na to, co ukryte.
Dzieło Władysława Podrazika wkracza w dziedzinę, gdzie sztuka spotyka się z duchowością, a praktyka malarska staje się unaocznieniem przeżyć wyższych. To dążenie twórcy, wyraźnie przeciwstawne wobec mód i zjawisk wspieranych przez wpływowe instytucje i galerie, od ponad ćwierć wieku wytycza główny kierunek jego zainteresowań. Przekroczone zostaje tu zarówno doświadczenie empiryczne jak i poziom martwego eksperymentowania z formą. Z jednej strony artysta oddala się od sposobu widzenia ugruntowanego w codzienności, z drugiej unika przeintelektualizowanej spekulacji, by odnaleźć porządek wertykalny odnoszący do poczucia przemieniającej transcendencji, obecności wyższego wymiaru. O ile malarstwo figuratywne, mniej lub bardziej mimetyczne, zwielokrotnia realność ujmowaną i opisywaną zmysłami, o tyle intuicja krakowskiego malarza sięga w subtelne sfery spoza świata widzialnego. To jakby wyjście ze słynnej platońskiej jaskini, z obszaru iluzji i cieni, przebicie się w kierunku źródła skąd pochodzi prawdziwa rzeczywistość.
Czy jest to sztuka abstrakcyjna?
W przeprowadzanej ze mną rozmowie Władysław Podrazik wspomniał, że początkowo towarzyszyła mu nieufność wobec tego terminu, który wszakże, przy wprowadzeniu porządkujących uściśleń, może być przydatny do opisu jego dzieła. Jeśli sztukę abstrakcyjną zdefiniujemy jako nieprzedstawiającą, niefiguratywną, bezprzedmiotową, taką, która odeszła od naśladowania natury, obrazowania konkretności przedmiotu i świata, a także od nadawania obrazom znaczeń narracyjnych czy imaginacyjnych, to bez wątpienia jego malarstwo można określić mianem abstrakcyjnego.
Syntetyzując warto powiedzieć, że obecny w ubiegłym stuleciu ruch zmierzający do wyzwolenia obrazu z dawnych form i treści w stronę jego autonomii wobec rzeczywistości postrzeganej wzrokowo, otworzył bardzo szerokie pole dla ekspresyjnych, intelektualnych, scjentystycznych, a także duchowych eksploracji w obrębie sztuk plastycznych. Awangardowym poszukiwaniom, dzięki którym sztuka niefiguratywna na stałe wpisała się we wzrokowość i świadomość współczesności, towarzyszyło wiele teoretycznych tekstów uzasadniających jej nowość i ważność. Tak zapoczątkowany proces zaowocował pojawieniem się wielu dzieł i zjawisk, które nie tylko były konsekwencją zmian w sposobie myślenia o obrazie, ale też pokazały bogactwo możliwości sztuki nieprzedstawiającej. Tak zatem wysiłki pionierów z poprzedniego stulecia okazały się brzemienne w konsekwencje. Myśląc w tym kontekście o malarstwie Władysława Podrazika, dostrzegam zarówno jego osadzenie w pewnym nurcie, jak i znamienną odrębność, o czym będzie mowa poniżej. Niebezpodstawnie twórczość tę określono mianem abstrakcji metafizycznej, bowiem sztuka staje się tu nośnikiem możliwości duchowych zarówno w akcie kreacji jak i w jego efekcie.
POSZUKIWANIE OBRAZU
Wchodząc w przestrzeń tworzoną przez płótna Władysława Podrazika odbiera się ich silnie skoncentrowany, energetyczny, odnoszący do poczucia sacrum przekaz. Prace komponowane są symetrycznie, wertykalnie, niekiedy operują zestawami geometrycznych form i odwołują do archetypicznych skojarzeń, kiedy indziej przypominają nieziemskie sfery, tajemnicze przejścia, niestworzone bezkresne pejzaże.Zadziwiająca jest konsekwencja, której wszak towarzyszy ewolucja, jaką odznacza się postawa malarza. Od końca lat 80-osiemdziesiątych ubiegłego wieku kształtuje on własne powołanie w swoistej samotni, gdzie nie mają dostępu efemeryczne, zmieniające się trendy i nakazy rynku sztuki.
Procesowi temu towarzyszy zatem swego rodzaju medytacyjne wycofanie, a także głęboki namysł o naturze religijno- filozoficznej i artystycznej, który znajduje wyraz w niezależnych intelektualnie tekstach. Przywołując początki tej drogi, trzeba przypomnieć, że decydującą rolę dla przyszłego jej rozwoju miało spotkanie podczas studiów na krakowskiej ASP z Jerzym Nowosielskim – wybitnym artystą i myślicielem prawosławnym, który uwspółcześnił sztukę ikony i znacząco przyczynił się do wzbogacenia teologii chrześcijańskiej o odważne, poruszające przemyślenia. Wpływ mistrza polegał przede wszystkim na wytworzeniu atmosfery sprzyjającej powstawaniu dzieł, które przywołują realności duchowe. Nie tyle bowiem sama twórczość Nowosielskiego o rodowodzie bizantyjsko-ruskim, ile jego myśl i wyraźne ukierunkowanie na wymiar sakralny oddziałały w tym wypadku inspirująco. Władysław Podrazik bowiem oparł się urodzie prac profesora, odnajdując swój malarski wyraz poza figuracją i jej prawami. „…powodem, który mnie ustrzegł przed pułapką wygodnego naśladownictwa stylu Jerzego Nowosielskiego, było to, że kiedy na trzecim roku pojawiłem się w jego pracowni, miałem w dorobku kilkanaście obrazów z cyklu epifanijnego. To sprawiło, że nie musiałem już zerkać na boki, lecz mogłem zawęzić moje wysiłki do tego, co zaczynało być najważniejszym, centralnym zagadnieniem utrwalającej się w moim umyśle koncepcji Obrazu.1
Koncepcja Obrazu stanowiąca podstawę dla wieloletniej praktyki artystycznej wiązała się z silnym „pragnieniem wyzwolenia się spod tyranii wzrokowego doznawania świata, a tym samym od mimetyzmu”. Jak mówi sam autor „Pragnienie to oparte było na wcześniejszych przemyśleniach i na niejasnym przeczuciu, że jest możliwe wyrażanie przy pomocy środków plastycznych pewnych doznań duchowych, związanych ze stanami kontemplacyjnymi, medytacyjnymi.” I kontynuuje… „Oczywiście, że z tym niejasnym przeczuciem było mi dość blisko do buddyjskiej jantry i mandali. Jednakże poza tą bliskością, która mnie wtedy napawała pewną otuchą, rozciągały się ogromne obszary niepewności, kresy, jakaś Ultima Thule, gdzie majaczyły niewyraźne formy… W tej sytuacji pozostawały mi próby stworzenia czy też odnalezienia takiego obrazu, który na moście łączącym świat widzialny i niewidzialny zajmuje możliwie najdalej wysuniętą pozycję w kierunku sfery niewidzialnej.2
Doświadczenie to wyrasta zatem z głębokiej potrzeby by wydostać się z tego, co znane ku rozwiązaniom odpowiadającym wewnętrznej prawdzie, zaspakajającym żywe intuicje domagające się ujawnienia. To ruch bardzo osobisty, nie mieszczący się ani w nurtach ukształtowanych przez abstrakcjonistów XX wieku ani w tradycji ikony, którą pielęgnował Jerzy Nowosielski. A jednak zarówno malarstwo abstrakcyjne, jak i duchowość obrazu kultowego wytworzyły ciekawy kontekst dla dzieła Podrazika. Dążenia niektórych wybitnych awangardzistów jak choćby Malewicza, Kandyńskiego, Mondriana nie tylko stworzyły miejsce dla sztuki nieprzedstawiającej, ale także wniosły przekonanie o powiązaniu malarstwa abstrakcyjnego z duchowością. Przez tradycję ikony z kolei, dodatkowo podtrzymana została łączność obrazu ze sferą sacrum. Twórczość krakowskiego malarza nie ma znamion buntowniczej awangardy, ale korzysta z oddziaływań, które pozwoliły na trwałe ukonstytuować się myśleniu abstrakcyjnemu w sztuce. Nie operuje też kanonem ikony, przeciwnie w pewnym sensie jest ikonoklastyczna, ale jak ikona czerpie natchnienie z kontemplacji i jak ikona – energetycznie oddziałuje na odbiorcę. W obu przypadkach możemy też powiedzieć, że obraz stanowi swoiste „okno na transcendencję.” W bliskiej twórcy wykładni na temat idola (eidolon) i ikony (eikon) autorstwa francuskiego fenomenologa i teologa Jean-Luc Mariona odnajdujemy wnikliwą analizę różnic oddziaływań jakie mają dzieła obu typów. Te nazywane idolami, skupiają jedynie na sobie, zawłaszczają spojrzenie prowadząc do aktów bałwochwalczych. „Idol jako zasłona rozciągnięta na niewidzialnym, staje się czymś oślepiająco widzialnym, i odbijając spojrzenie odsyła je do samego siebie”. Ikona zaś „otwiera w sobie widzialne ku niewidzialnemu i proponuje, aby wychodzono poza to, co przedstawia – nie oglądając, lecz oddając cześć.3
Nie godząc się na idolatryczną postać współczesnej sztuki zachodniej, Władysław Podrazik zgłębia możliwość odnalezienia obrazu w obrębie sztuki abstrakcyjnej, który przezwyciężając opozycję idol-ikona będzie prowadził ku Nieprzedstawialnemu, ufa w możliwość zaistnienia nieznanych dotąd form epifanii sakralnej, odwołujących się do „niewyczerpanej głębi doświadczenia ikonicznego”.
Artysta wspomina o jeszcze jednym obszarze znaczącym zwłaszcza dla pierwszych prób wyłaniania się samodzielnej wizji malarstwa. Są to buddyjskie mandale i hinduskie jantry, zatem obrazy bazujące na figurze koła, związane z duchowymi systemami Wschodu, a na Zachodzie spopularyzowane między innymi przez psychologię głębi G.C. Junga. Przypomnijmy, że te archetypiczne przedstawienia – znaki łączą się z technikami sprzyjającymi koncentracji, integracji i rozbudzeniu stanów mających jednoczyć świadomość jednostkową z kosmiczną. Znamienny wydaje się fakt, że poszukiwania artysty od początku nie miały charakteru opartego na badaniu stosunków formalnych, ale wkroczyły w sferę osobistych i ogólnoludzkich doświadczeń, czemu towarzyszyło zgłębianie lektur z dziedziny religii, duchowości, sztuki. W przeciągu lat, jak mówi autor, twórcze natchnienia ożywiane były przez teksty mistrzów wschodnich i mistyków europejskich, zainteresowanie teologią chrześcijańską i ezoteryką, filozofią indyjską, grecką i współczesną. Taki zakres poszukiwań postawił malarza w naturalnej opozycji wobec myślenia postmodernistycznego, a także czysto konceptualnego czy bazującego jedynie na spekulacji intelektualnej, wobec postaw redukcjonistycznych, odnoszących się tylko do horyzontalnych aspektów życia, które niejednokrotnie wiązały się miałkimi w wymowie artefaktami. Sam artysta wyrażał to niejednokrotnie z właściwą sobie niezależnością i głębią, opartą, chciałoby się powiedzieć na szczególnych wglądach: ,,Dla większej jasności podzieliłem sobie niegdyś malarzy na mistrzów form ostatecznych (wiekuistych) i mistrzów form zwodniczych. Przyznam, że to jest aprioryczny podział. Mistrzowie form ostatecznych to ci, którzy uwzględniają sub specie aeternitatis i odsyłają w kierunku Absolutu. Zaś mistrzowie form zwodniczych są zainteresowani jedynie odniesieniami poziomymi, do natury i do samych siebie, swojej sytuacji osobistej. Kompletnie pozbawieni odniesień religijnych, uważają, że cały proces percepcji odbywa się między odbiorcą – widzem, artystą i obrazem.4
Obraz taki, jakim odnalazł go Władysław Podrazik odnosi do tego, co wieczne, trwałe, idealne. A malowanie to rodzaj szczególnego kontaktu z samym sobą i rzeczywistością metafizyczną, do której artysta ten w procesie tworzenia uzyskuje dostęp. To właśnie owo przezwyciężanie idolatrycznego ciążenia sztuki i kierowanie jej ku Nieprzedstawialnemu.
EPIFANIE CZYLI OBRAZY, KTÓRE SIĘ OBJAWIAJĄ
Poświadczam
podczas olśnienia
jest moment
silniejszy niż czas
i choć trwa
kilka mgnień ziemskich
mierzony być może
tylko inną miarą
wiem skąd to zawieszenie
i dlaczego się ono objawia
to od lśniącej
blaszki serca
odbija się daleki Promień
i pada na ciemny czworokąt
budzącego się
Obrazu
Doświadczeniu malarskiemu niekiedy niejako w tym strumieniu natchnienia towarzyszy poezja, o czym zaświadcza choćby cytowany wiersz O obrazie epifanicznym. Kompozycje, które powstają artysta nazywa Epifaniami, z greckiego – ukazanie się, objawienie czy też nagłe olśnienie. Jest to, jak wyznaje twórca, ,,zapis momentu pewnej nieosobowej obecności, której krótka obecność poprzez działanie plastyczne jest utrwalona w ziemskim materiale”. We fragmentach z niepublikowanej książki czytamy natomiast: „Objawiająca się forma (wewnętrzna) jest zawsze bardziej uduchowiona i doskonalsza w wyobrażeniu niż w samej realizacji plastycznej. Realizacja plastyczna więzi i wikła czystą wizję w ciemnej ziemskiej materii. Zadaniem artysty jest stworzenie takiej sytuacji artystycznej, aby użyty materiał sztuki został wyniesiony na jak najwyższy poziom udziału w uobecniającej się formie epifanicznej…5
Niekiedy pojawiają się układy podstawowych figur geometrycznych – koła, trójkąta, kwadratu, prostokąta, rombu. Przez ponad ćwierć wieku – okres, praktykowania malarstwa epifanijnego prace ewoluowały w obrębie silnej, jednolitej wizji.
Tak zatem powstają przeróżne plastyczne manifestacje kierujące wzrok odbiorcy poza to, co widzialne. Ukazują się kompozycje mroczne albo rozświetlone, wręcz świetliste, proste albo operujące wyszukanymi zarówno formalnie jak i kolorystycznie zestawami figur i barw na tle cienkich obramień-bordiur. Konfiguracje geometrycznych kształtów przywodzą archetypiczne skojarzenia, nieraz mają ezoteryczny wyraz, innym razem jawią się jako bardziej czytelne w odbiorze. Niekiedy pojawia się charakterystyczna gradacja, motyw symbolicznej ,,drabiny”, innym razem przestrzeń zdaje się otwierać w głąb poprzez malarskie zasugerowanie przejść, nakładających się płaszczyzn. Kompozycje zmieniające się w przeciągu lat, znamionuje spora różnorodność i, porównując je z dokonaniami innych abstrakcjonistów, znacząca odrębność wyrazu. Prace ewokują poczucie misterium, zbliżają do niezgłębionego wymiaru, przed którym ludzkie przeczucia muszą zamilknąć. Gdyby objąć tę twórczość wnikliwą analizą odnalazłoby się w niej zarówno wątki wschodnie, hermetyczne jak i biblijne, chrześcijańskie, zależnie od okresu, w którym prace powstawały. Jest w tych obrazach wiele hieratycznej ciszy, ciemności jaka towarzyszyła doświadczeniom mistyków, ale i świetlistych wzlotów, zadziwiających kolorystycznymi efektami.
Sama materia malarska w początkach stosunkowo płaska, potem nabrała charakterystycznej ożywionej, wibrującej jakości, tak, że zdaje się przeświecać, lśnić. Farby kładzione są gęsto, alla prima, a obrazy powstają szybko, niejako spływają na twórcę, a on zatrzymuje je w materiale. Zestawy kolorystyczne cechuje spora rozpiętość – od niemal monochromatycznych do bardzo indywidualnie dobieranych, często z wykorzystaniem tzw. barw mistycznych. Malarz odwołuje się niekiedy do goetheańskiego podziału na stronę Dnia i Nocy oraz symboliki Ziemi i Nieba. Pojawiają się prace stonowane, zanurzone w misteryjnym mroku, ale też układy z silnie skontrastowanymi strefami światła i ciemności albo dopełniających się kolorów. Powstały również płótna zdecydowanie jasne kolorystycznie albo też nasycone bardzo żywymi, niemal jaskrawymi tonami. Artysta odważnie operuje czernią, czerwienią, zielenią, błękitem, żółcią, brązem w ich przeróżnych odcieniach, wydobywając i z barw i z form niespotykane energie o dużej różnorodności i bogactwie.
Malarstwo epifanijne koncentruje percepcję odbiorcy i podnosi ją ku wymiarom niedostępnym w codziennym postrzeganiu, kieruje myśli ku transcendencji, zaspakaja potrzebę obecności pierwiastka duchowego w obcowaniu ze sztuką. Jako intuicyjne, uduchowione, a zarazem intelektualnie uporządkowane przynosi ukojenie dla ludzkiej świadomości, która współcześnie poddana zostaje nadmiarowi bodźców, wzmocnionych cywilizacyjną ekspansją mediów. Zostaje przekroczona przypadkowość i zmienność – to szczególnego rodzaju kontrpropozycja wobec fragmentarycznego i tzw. realistycznego widzenia rzeczywistości. Obrazy Podrazika mogą oddziaływać w sposób swoiście terapeutyczny, integrujący dzięki natężeniu kolorów oraz wykorzystaniu archetypicznych układów kompozycyjnych. Sprzyja temu również uspokojenie i ład wynikający albo z samych zestawień pól barwnych albo z centralizacji i symetrii, które jednakże nie wiążą się z formalnym rygorem, ale z właściwą natchnieniu swobodą.
Malarstwo epifanijne posługuje się przeważnie językiem abstrakcji, z rzadka tylko wyobrażona zostaje syntetycznie ujęta postać czy twarz ludzka zanurzona w grubą tkankę farb, jakby ukazując tęsknotę do człowieczeństwa przemienionego. Wizerunek „Świętego Oblicza” to zaś swoiste nawiązanie do ikony, choć podjęte za pomocą środków typowych dla twórcy.
Osobny cykl stanowią płótna zatytułowane Angelos czyli posłaniec, anioł. Jak mówi twórca: „Niektóre obrazy wydawały mi się inne od tych dotychczasowych. Nazwę Angelos zacząłem stosować dla obrazów, które nie miały, w moim odczuciu, cech ukazujących, oznajmiających i wznoszących, jakie miały obrazy z cyklu Epifanie. Miały natomiast to, co odczuwałem jako jakąś obecność, jako demonstrację jakichś niewidzialnych bytów z lekko zarysowanymi elementami antropomorficznymi.6
O ile w ikonografii sztuki zachodniej anielskie byty zwykło się przedstawiać jako uskrzydlone, ludzkie choć bezpłciowe postaci wkomponowane w sceny narracyjne tak tutaj, obraz wywołuje uczucie niemal numiotyczne, jak niegdyś czyniły to wyobrażenia anielskich hierarchii w sztuce bizantyńskiej czy w niektórych przykładach średniowiecznej sztuki zachodniej. Wysubtelniona materia malarska zdaje się pulsować odbierając tchnienie nieziemskich istot, prowadząc wrażliwość widza w stronę sfer pozazmysłowych.
Wertykalne, najczęściej duże płótna Władysława Podrazika nie znajdują prostych analogii wśród współczesnych i dawniejszych dzieł, bowiem ich powstanie łączy się z doświadczeniem na wskroś osobistym i jego twórczym wyrazem. Artysta realizuje własną wizję malarstwa, czerpiąc z wewnętrznego poszukiwania i szerokiego kontekstu duchowego, religijnego, filozoficznego, artystycznego. Jego twórczość, zachowując niepowtarzalną duchową jakość, wpisuje się jednakże w szerszy nurt metafizyczny, uniwersalny przejawiający się w różnych czasach i miejscach, by przywołać tak różne manifestacje jak choćby mandale, ikony, sakralna sztuka Jerzego Nowosielskiego, abstrakcje Malewicza, Hilmy af Klint, Marka Rothko, Barnetta Newmana, Natvara Bhavsara czy Sohana Qadri… Obrazy epifanijne kreują przestrzeń ciszy, w której odbiorca może na nowo odczuć tchnienie Niewidzialnego, odzyskać kontakt z własnym wnętrzem, doświadczyć głębokiej integracji różnych poziomów swojego człowieczeństwa. W tej sztuce wypełnia się dążenie do unaoczniania nieznanych dotąd w plastyce form malarskich objawień czerpiących z duchowych źródeł, prowadzących do przekraczania percepcji wzrokowej i docierania do innych wymiarów.
Przypisy:
- Poza granice widzialności. Z Władysławem Podrazikiem, artystą malarzem, rozmawia Agnieszka Tes, [w:] Wobec metafizyki. Filozofia- sztuka- film, Kraków 2012, s.400
- Tamze, s.395
- Por. esej Władysława Podrazika, Ikona i idol, www.podrazik.pl
- Poza granice widzialności…, s.408
- W.Podrazik, O pojawieniu się formy wewnętrznej, fragment z niepublikowanej książki „O Epifaniach i Mistrzach Form Ostatecznych”.
- Poza granice widzialności…, s.398
„Wiadomości ASP” nr 69, 2015